Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Cieciu
Cieciu - Bułgarski Łącznik · 6 lat temu
Gdzieście się podziali, hę?

--
"A poza tym sądzę, że należy ***** ***" Kato Starszy Folklor, legendy i historia Bułgarii. Po mojemu.

Cieciu
Cieciu - Bułgarski Łącznik · 6 lat temu
Może dzisiaj skończę Detektywa Tylko chwili przerwy potrzebowałem, ale wracam do stukania

--
"A poza tym sądzę, że należy ***** ***" Kato Starszy Folklor, legendy i historia Bułgarii. Po mojemu.

paula_jasu
paula_jasu - Superbojowniczka · 6 lat temu
Szlajałam się tu i tam Ale już wystarczy na dzisiaj

--
Nie przewrócę się, nawet się kurwa nie potknę.

paula_jasu
paula_jasu - Superbojowniczka · 6 lat temu
, bardzo dobry pomysł

--
Nie przewrócę się, nawet się kurwa nie potknę.

paula_jasu
paula_jasu - Superbojowniczka · 6 lat temu
Jechałam do Kielc

--
Nie przewrócę się, nawet się kurwa nie potknę.

Cieciu
Cieciu - Bułgarski Łącznik · 6 lat temu
No to skończyłem

Nieokreślony, bo po ciemku trudno się zorientować, czas później byliśmy wolni. No, przynajmniej nie byliśmy związani. Sprawdziłem drzwi, oczywiście zamknięte.
- Wytrych? – Zapytałem.
- Nu, zawsze si znajdzi.
Cholera, dobrze było mieć takiego sojusznika. Raz dwa uporał się z prostym zamkiem. Nacisnąłem delikatnie klamkę. Szczęśliwie nic nie skrzypiało, póki co nie wywołaliśmy alarmu. Jeszcze. Wyjrzałem na korytarz. Krótki, wąski zakończony dosyć stromymi schodami.
- Dobra, to wychodzimy. Tylko po cichu.
- Kapelusz, a jakaś broń to by nam si przydała chyba.
- Tak, rozglądam się. Jak coś znajdziemy, to bierzemy. Głupio tak z gołymi rękami startować do przeciwnika.
- Spluwa by si przydali.
- No, przydali, przydałaby się. Ale nie mamy, ja z resztą raczej nie strzelam.
- Nigdy? – Zainteresował się Tyczka.
- Ekstremalnie rzadko. Z resztą, nie czas teraz na dyskusje. Kiedyś Ci opowiem.
To była stara historia, wódka, broń, kobiety, nietrafiony zakład sportowy… Innym razem. Teraz czekało nas zbrojne starcie z bliżej nieokreśloną liczbą przeciwników. Wiedzieliśmy o dwóch, ilu jeszcze mogło ich tam być? Zgadywanka, czy tam inne wróżenie z fusów. Bezszelestnie pokonaliśmy korytarzyk i wspięliśmy się po schodkach. Kolejne drzwi, tym razem otwarte. Zbytnia pewność siebie nie popłaca. Żołnierze szwarccharakterów to przeważnie jednak pierwszorzędne matoły. Wydostaliśmy się z podziemi.
- To jakaś zwykła chałupa – stwierdziłem. – I chyba nikogo tu teraz nie ma.
- Ali warto sprawdzić wszystko.
- No pewnie, tylko się nie rozdzielamy. Idziemy razem i oczy dookoła głowy.
Mijaliśmy kolejne puste pomieszczenia. Zwyczajny dom, chałupa jakich wiele, tylko porządnie wyposażona. Widać było, że właściciel na braki szmalu nie narzeka. Sprawdziliśmy parter. Nikogo. Po drodze zgarnęliśmy ciężki, metalowy świecznik i jakiś srebrny wazon. Z gatunku tych topornych, który jak spadnie na stopę, to kości pomiażdży. Teraz byliśmy już uzbrojeni, więc dodało nam to nieco animuszu.
- Musi noc – oznajmił kumpel. – Nic za oknem ni widać.
- Albo wczesny ranek, słońce późno wstaje. Najpierw dom, potem wychodzimy na zewnątrz.
- Nu to prowadź.
- A ty ubezpieczaj tyły.
- Si wie.
Próbując osłaniać się nawzajem, obeszliśmy pierwsze piętro. Również, jak się okazało, bez lokatorów. W pewnej chwili Tyczka zatrzymał się przy jednym z okien.
- O kurwa, Kapelusz – krzyknął szeptem.
- Co jest?
- Nu, chodź zobacz sam.
Podszedłem do niego.
- Na co patrzę?
- Widzi to światło? Ten taki czerwony punkt?
Faktycznie, coś tam było w oddali.
- I co z nim?
- Ni poznajesz? To przeciż komin przyszpitalny. Kapelusz, my we Mońkach jesteśmy! Łapaj za jakiś telefon i dzwonimy po koleżków. Ni będzie nam na naszym podwórku nikt burdelu robił.
Cholera, rzeczywiście wyglądało to znajomo. Jeśli więc byliśmy w Mońkach, w pustym jak się wydawało domu, musieliśmy być u Barbie. Mojej Barbie… Czyli te osiłki to była ochrona. Cicha, nocna ochrona tej uroczej damulki. Ciekawe czy już jej dali znać. Czy już wie, że jej detective za dużo węszył i wsadził nos nie tam gdzie trzeba. Zapewne.
- Spokojnie, kolego. Jesteśmy w chałupie panienki. Tuż na obrzeżach miasta. Nie będziemy robić rabanu, bo się zaraz pół Moniek zleci. A my chcemy dorwać tę kobietę. Skończmy najpierw przeszukanie. Został nam strych i garaż.
Cichuteńko skradaliśmy się w kierunku drewnianych schodów, prowadzących na najwyższą kondygnację. Ze szczeliny między drzwiami a podłogą sączyło się liche światło. Dawały się też słyszeć przytłumione odgłosy rozmowy.
- Wódkę chlają – poinformował mnie Tyczka.
- A ty skąd wiesz?
- Nu, mam słuch na wódkę wyczulony, to wim.
Z lekkim zdziwieniem potrząsnąłem głową. W sumie, nie takie rzeczy tu widziałem.
- Dobra, to ja proponuję frontalny atak. Z impetem ładujemy się przez drzwi, bijemy co tylko się rusza, a potem zobaczymy. Pasuje?
- Jak strzelać ni będą, to pasuje.
- Raz się żyje, chłopie. Pójdę pierwszy, więc w razie czego zbiorę strzał, a ty będziesz miał czas uciekać.
- Ech, staryś a narwany.
- Nie taki znów stary – zaprotestowałem.
- Ni moment teraz na ustalanie kto młody, kto stary. Niech tam będzie. Wchodzim – powiedział i zamaszyście się przeżegnał. Nie wiedziałem, że jest religijny.
To co się wydarzyło w następnych minutach można opisać słowem chaos. Z bojowym okrzykiem „kurwa mać” wykopałem drzwi z zawiasów. W środku zastaliśmy trzech oprychów pochylonych nad kieliszkami gorzały. Powietrze pełne papierosowego dymu gryzło w oczy, ale my jesteśmy zaprawieni w walce w takich warunkach. Pierwszemu bandycie wyjechałem świecznikiem w potylicę. Biedny drań, nawet nie wiedział co go trafiło. Bezwładnie wyrżnął w blat stołu i tyle go widziano. Jego kamraci zamarli jak na zatrzymanym kadrze filmowym. Jeden akurat gryzł ogórka kiszonego, drugi odpalał papierosa. Mieliśmy kilka sekund przewagi. Doskoczyłem do pana ogórka i próbowałem znokautować go uderzeniem w skroń. Ten jednak był szybszy i zdążył podnieść rękę parując cios. Coś mu tam chrupnęło, chyba połamałem jego kości przedramienia. To dobrze, im więcej złamań tym lepiej. Zdrową dłonią próbował mi sprzedać hakiem w żołądek. Nie trafił zbyt dokładnie, ale miał siłę w łapach i muszę przyznać, że zabolało. W amoku walki, która na dobrą sprawę mogła przypominać barową potyczkę, ból szybko zszedł na dalszy plan. Czas lizania ran będzie w innym terminie. Przerzuciłem świecznik do drugiej ręki i natarłem z całych sił. Trafiłem, polało się dużo krwi. Bardzo dużo krwi. Klient był już prawie gotowy do drogi w nieznane. Kątem oka sprawdziłem jak radzi sobie Tyczka. Niepotrzebnie, okładał bandytę wazonem z wprawą godną mistrza. Nie za mocno, żeby nie zniszczyć swojej broni, ale i z takim wyczuciem siły, że przeciwnik właściwie tracił już ochotę na konfrontację. Mój jeszcze próbował atakować. Zdrową ręką strzelił mnie w gębę. Splunąłem krwią prosto pod jego nogi.
- Tylko na tyle cię stać, gnido? - Serio, tak powiedziałem. Musicie wybaczyć, ale lubię ten dramatyzm.
- Zaraz cię rozgniotę, frajerze. – Poważnie, tak odpowiedział, widać też był dobry w te klocki.
Ale nie rozgniótł. Producenci świeczników powinni umieszczać ostrzeżenie „ten produkt może pozbawiać przytomności”.
Pył bitewny opadł. Adrenalina też powoli przestawała buzować. Oddychałem ciężko. Tyczka z resztą też.
- Całkiem sprawnie nam poszło. Zapalimy. – Rzuciłem mu paczkę fajek. Staliśmy nad trzema nieprzytomnymi karkami i głęboko zaciągaliśmy się nikotyną.
- I co teraz?
- Teraz zakneblujemy i zwiążemy tych bałwanów. Leć od piwnicy po sznury, a ja się tu rozejrzę.
Omiotłem wzrokiem pomieszczenie. Poddasze jak poddasze, nic niezwykłego. Zacząłem sprawdzać po kolei szafki i komody. W pewnej chwili aż zagwizdałem z wrażenia. Stałem, patrzyłem i nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Z odrętwienia wyrwał mnie głos przyjaciela.
- Nu, i co tam takiego znalazł?
- Sam popatrz, że też ja byłem taki głupi i nie wpadłem na to wcześniej.
Tyczka podszedł do mnie i spojrzał w komodę.
- Kapelusz, czy to jest to, co myślę?
- Proszku do prania raczej w ten sposób się nie przechowuje.
Równiutki rządek dziesięciu kilogramowych paczek z białym proszkiem leżał sobie niewinnie w szufladzie. Tyczka sięgnął po leżący na stole nóż i rozciął jedną z nich. Wsadził palec i spróbował.
- O cię, kurwa. Pirwszorzędny towar. Zrobić ci kreskę?
- Nie pajacuj. Trzeba dzwonić po policję. Sprawdzę jeszcze następną szufladę, a ty skrępuj draństwo zanim się ockną.
Zajął się tym, a ja szukałem dalej. Narkotyków więcej nie było, znalazła się za to spora sterta pieniędzy.
- Tyczka, chodź no. Spójrz.
Teraz to Tyczka zagwizdał z wrażenia.
- Ty, ile tu tego może być?
- Na oko, myślę, że ze sto tysięcy.
- Nu, a jakby tak na oko byli z pięćdziesiąt? – Aż mu się oczy zaświeciły.
- To lewa kasa.
- Ni problem.
- Chcesz zgarnąć pięćdziesiąt tysi brudnych pieniędzy?
- To, i paczuszkę koksu. – Zrobił minę niewiniątka. – Na własny użytek, ni na żaden handel.
- A w sumie, mam to w dupie. Rób jak chcesz. – Właściwie było mi wszystko jedno. Wiedziałem, że te prochy nie trafią na ulicę. To nie byłoby w stylu Tyczki.
- Nu dobra, Kapelusz. To była fajna noc i zabawa. Ale już nic tu po mni. Ty dzwoń sobi po policję, ale ja się zwijam.
- Opijemy to.
- Oj, i to jeszcze jak.
Pożegnaliśmy się mocnym uściskiem dłoni. Słowa nie były potrzebne.
Zostałem sam. Robota jeszcze nie była skończona. Podszedłem do bandziora, który odzyskał przytomność i niepewnie rozglądał się po pomieszczeniu. Wziąłem nóż do ręki i przy nim klęknąłem.
- Słuchaj mnie teraz bardzo uważnie, gnojku. Zadam Ci trzy pytania. Mrugnij oczami raz na tak, dwa razy na nie. Ostrzegam, że jeśli wyjdzie, że kłamiesz, będziesz tego bardzo żałował. – Uniosłem nóż na wysokość jego oczu. – Rozumiemy się?
Jedno mrugnięcie.
- Dobrze, w takim razie pytanie numer dwa. Czy Barbie wie, że nas złapaliście?
Jedno mrugnięcie.
- Wraca teraz do miasta?
Jedno mrugnięcie.
- Dobrze. Widzisz jaki grzeczny byłeś? A teraz dobrej nocy. – Powiedziałem i uderzyłem go z całej siły. Znów odpłynął.
Zszedłem na dół i złapałem za telefon. Bogu dzięki, są jeszcze stacjonarne w użyciu. Zadzwoniłem do Różyczki i opisałem mu całą sytuację. Chciał ściągać SWAT, czy jak tam się ci nasi gieroje nazywają, z Białegostoku, ale uspokoiłem go mówiąc, że dziewczyna najprawdopodobniej będzie sama.

Zasadzkę urządzili koncertowo. Pozwolili jej wjechać na posesję, wbiec do domu i dopiero wtedy weszli do akcji. Zdolne chłopaki, ona poleciała od razu na górę, więc dorwali ją w towarzystwie trzech drabów, dziewięciu kilogramów kokainy, i jak się później dowiedziałem, dziesięciu tysięcy złotych. A niech mają.
Wyprowadzali ją w kajdankach, a ja stałem pod latarnią, po drugiej stronie ulicy i patrzyłem, jak pakują tę delikatną z pozoru osóbkę do radiowozu. Niebieskie lampy policyjnego auta powoli niknęły w mroku nocy. Rozpadało się, poprawiłem płaszcz, naciągnąłem mocniej kapelusz na oczy. Zapaliłem kolejnego papierosa myśląc – żegnaj, laleczko.


--
"A poza tym sądzę, że należy ***** ***" Kato Starszy Folklor, legendy i historia Bułgarii. Po mojemu.

Cieciu
Cieciu - Bułgarski Łącznik · 6 lat temu
Ano

--
"A poza tym sądzę, że należy ***** ***" Kato Starszy Folklor, legendy i historia Bułgarii. Po mojemu.

kaab
kaab - Bojowniczka · 6 lat temu
idę sobie zrobić kolejną kawę i poczytam

Dzień dobry

Taką tylko uwagę rzucę - zakupy w piątek po południu, to nie jest dobry pomysł

--
chodzenie po bagnach wciąga :)

kaab
kaab - Bojowniczka · 6 lat temu
onienie. Ja już zakończyłam swoją przygodę z zakupami do świąt. Przynajmniej

--
chodzenie po bagnach wciąga :)

paula_jasu
paula_jasu - Superbojowniczka · 6 lat temu
Jak już czepiamy się literówek do "do piwnicy" nie od.
Słuch wyczulony na wódkę Dzięki


Z tego co widziałam, szaleństwo zaczęło się co najmniej tydzień temu 1,5 prezentu kupione, żaden w galerii. Resztę kupimy chyba przez internet
Ostatnio edytowany: 2017-12-02 08:51:16

--
Nie przewrócę się, nawet się kurwa nie potknę.

kaab
kaab - Bojowniczka · 6 lat temu
Mam dziś wolny wieczór. Taki wolny, że nic, absolutnie nic nie muszę. I teraz pytanie - iść spać, czy iść spać?

--
chodzenie po bagnach wciąga :)

paula_jasu
paula_jasu - Superbojowniczka · 6 lat temu
Poczytaj a jak nie masz ochoty to idź spać
Ostatnio edytowany: 2017-12-02 16:36:10

--
Nie przewrócę się, nawet się kurwa nie potknę.

kaab
kaab - Bojowniczka · 6 lat temu
Paulka, mądrego to dobrze posłuchać

--
chodzenie po bagnach wciąga :)

Cieciu
Cieciu - Bułgarski Łącznik · 6 lat temu

--
"A poza tym sądzę, że należy ***** ***" Kato Starszy Folklor, legendy i historia Bułgarii. Po mojemu.

paula_jasu
paula_jasu - Superbojowniczka · 6 lat temu
Podzieliłam się z Tobą moimi planami na wieczór
Chyba, że ktoś wróci wcześniej i mi je zepsuje

--
Nie przewrócę się, nawet się kurwa nie potknę.

paula_jasu
paula_jasu - Superbojowniczka · 6 lat temu
:janekradas sorki, zobaczyłam detektywa i Ci nie odpisałam. Próbowałam oddać, ale okazało się, że pomyliłam daty i mogę próbować po 11 grudnia, nie listopada. Na szczęście załatwianie innych spraw poszło mi lepiej

--
Nie przewrócę się, nawet się kurwa nie potknę.

paula_jasu
paula_jasu - Superbojowniczka · 6 lat temu
E tam. Dobrze, że to było tak przy okazji, więc tylko się wkurzyłam. Jakbym tam pojechała specjalnie, zdrowo bym się wkurwiła, na siebie oczywiście

--
Nie przewrócę się, nawet się kurwa nie potknę.

paula_jasu
paula_jasu - Superbojowniczka · 6 lat temu
W sumie to dokładnie tak zrobiłam. Prosto spod RCKiKu pojechałam na zakupy, później przerwa na załatwienia i znowu zakupy. Tylko sobie mało kupiłam

--
Nie przewrócę się, nawet się kurwa nie potknę.

kaab
kaab - Bojowniczka · 6 lat temu
Ale coś kupiłaś?


--
chodzenie po bagnach wciąga :)

paula_jasu
paula_jasu - Superbojowniczka · 6 lat temu
:kaab, odmawiam odpowiedzi. ()


Wkurzanie ludzi powinno być karalne, a zwłaszcza budzenie i wkurzanie ludzi w niedzielny poranek powinno być karane w naprawdę okrutny sposób.
Ostatnio edytowany: 2017-12-03 09:51:04

--
Nie przewrócę się, nawet się kurwa nie potknę.

Triskal
Triskal - Bojownik · 6 lat temu

--
All we see or seem is but a Dream within a Dream. Ashes to Ashes but Dust won't be Dust...

Cieciu
Cieciu - Bułgarski Łącznik · 6 lat temu

--
"A poza tym sądzę, że należy ***** ***" Kato Starszy Folklor, legendy i historia Bułgarii. Po mojemu.

paula_jasu
paula_jasu - Superbojowniczka · 6 lat temu
Niedo
Takie mam pytanko, czy każdy może sobie zawiesić reklamę, choćby i niewielką, na znaku drogowym?

--
Nie przewrócę się, nawet się kurwa nie potknę.

Cieciu
Cieciu - Bułgarski Łącznik · 6 lat temu
To w ogóle można coś takiego zrobić?

--
"A poza tym sądzę, że należy ***** ***" Kato Starszy Folklor, legendy i historia Bułgarii. Po mojemu.

paula_jasu
paula_jasu - Superbojowniczka · 6 lat temu
Z tego co mi wiadomo nie. Ale szef wie lepiej

--
Nie przewrócę się, nawet się kurwa nie potknę.

Cieciu
Cieciu - Bułgarski Łącznik · 6 lat temu
To mandacik będzie sporą niespodzianką

--
"A poza tym sądzę, że należy ***** ***" Kato Starszy Folklor, legendy i historia Bułgarii. Po mojemu.

paula_jasu
paula_jasu - Superbojowniczka · 6 lat temu
Może się tak zdarzyć, bo reklama została faktycznie przymocowana

--
Nie przewrócę się, nawet się kurwa nie potknę.

Cieciu
Cieciu - Bułgarski Łącznik · 6 lat temu

--
"A poza tym sądzę, że należy ***** ***" Kato Starszy Folklor, legendy i historia Bułgarii. Po mojemu.

paula_jasu
paula_jasu - Superbojowniczka · 6 lat temu

Uczeń przerósł mistrza. To znaczy młoda jest gorszą sierotą ode mnie. Mam nadzieję, że się nie połamała tylko obiła.
Ostatnio edytowany: 2017-12-05 11:43:10

--
Nie przewrócę się, nawet się kurwa nie potknę.
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj