W poniedziałek miałem wysłać klientowi ofertę na nieduży serwer wymiany plików i dwa dyski do tego. Trochę zapomniałem, więc tego nie zrobiłem. Wczoraj dzwoni, że panie, jeszcze nie dostałem oferty, że trzeba szybko, że mości pułkowniku Wołodyjowski, larum grają, a ty na koń nie siadasz, oferty nie wysyłasz. Działać trzeba i to prędko, najlepiej na wczoraj. No to usiadłem, przygotowałem dokument, ładnie w mailu przeprosiłem za opóźnienie itp. Dzisiaj dostaję odpowiedź jak poniżej:
"Dziękuję za ofertę.
Proszę jednak o cierpliwość. Do 28. sierpnia nie ma mnie w Warszawie.
Na serio wrócę zatem do tematu od poniedziałku 29. sierpnia. "
ku*wa