Dzięki Paulka, zdrowia

, . Robię co mogę

wieczór

w ten piękny, rześki, słoneczny poranek

U mnie całkiem ciepło i nie pada, to już coś

z pracy

A gdzie się nasze Kasie podziały?

Fajna ta nowa robota, dzisiaj poznałem bogatą historię pewnej uszczelki zwanej o-ring Używałem o-ringów przy grze w darta, ale nie widziałem, że początki tegoż wynalazku sięgają lat trzydziestych ubiegłego wieku Ano i że przez spierdzielony o-ring wy*ebał się wahadłowiec Challenger w 1986 roku

Przy całej dramaturgii tej tragedii, pamiętam, że będąc wtedy na poligonie zimowym (okolice Dęblina, dawnego lotniska Podlodów) zamknęliśmy spory teren z powodu możliwego zatrucia ludzi środkami imitującymi broń chemiczną. Ale ludzie to niedowiarki, więc im sprzedawaliśmy tekst że szukamy szczątków Challengera, bo spadły tu w okolicy, ale nie możemy mówić prawdy bo tajemnica wojskowa.
No i poszło w pisduuuuuu, już się nie mogliśmy opędzić od tych ludzi z okolicznych wiosek...

:m_niebieski

eh, smutny dzień - ostatni z podopiecznymi. Niby fajnie, że nowa robota ale przywiązałem się, cholera, do tych ludzi

Oby nowa praca była tego warta

Paulka, chyba nie znam sposobu, żeby zestawić jedną pracę z drugą. W zasadzie jakąkolwiek robotę z tym, co przeżyłem przez ostanie miesiące Bo, na przykład, nie wiem jak miałbym porównać prowadzenie jakiegokolwiek projektu - wszystko jedno, IT, copywrite, artykuły marketingowe - ze słuchaniem kogoś, kogo nikt nie słucha. I nie dlatego, że nikt nie chce go słuchać, tylko zwyczajnie nie ma kto tego robić. I tego typu rozterki. Pewnie coś więcej o tym wszystkim napiszę, ale muszę sobie wszystko poukładać, bom rozpierdolony jak te Niemce pod Stalingradem

No, chyba że mówimy o kwestiach ekonomicznych. W tej materii wcale nie trudno przebić 15,50 brutto za godzinę (bo tyle się płaci opiekunom)

, to właśnie między innymi miałam na myśli, mówiąc że nie dałabym rady psychicznie chyba. Samotność starszych ludzi jest przerażająca. Trafiają się u mnie regularnie klienci, którzy przychodzą właśnie po to żeby móc się do kogoś odezwać. Ale oni przynajmniej są "na chodzie". Gorzej mają ci, którzy samodzielnie nie dają rady wychodzić. Tak że podziwiam, że tyle wytrzymałeś

Paulka, najbardziej w tej chwili wkurwia mnie fakt, że musiałem ich zostawić ze względów ekonomicznych właśnie. Bo że czasem trzeba było wyczyścić wyciskający swym zapachem łzy z oczu kibelek? Luz. Bo czasem coś się któremuś odkleiło i bez wyraźnych powodów mnie obrażał (jednej pani się to zdarzało)? Gitara. Bo czasem trzeba było siedzieć w niewyobrażalnym zaduchu? Spoko. Bo trzeba pamiętać o każdej drobnostce, dzięki której ci ludzie układali sobie ostatnie dni życia? Też do ogarnięcia. Bo przez kilka miesięcy pani D. nie była w stanie zapamiętać, że widujemy się we wtorki i piątki, więc nie ma powodów żeby w poniedziałek robić awanturę, że nie przyszedłem? No problemo. A czemu? Bo tak wstydliwej radości i szczerej, choć wyrażanej czasem bardzo powściągliwie, wdzięczności z powodu zwykłego zainteresowania codziennymi troskami i moich prób ulżenia w niełatwym życiu, nie widuję na co dzień. Ba, nie wiem czy widziałem kiedykolwiek wcześniej.

Tylko, psia jego pie*dolona mać, czynszu tym nie opłacę

Dzisiaj na pożegnanie D. (pan D. ale przeszliśmy na ty już przy pierwszym spotkaniu), podziękowawszy za wszystko trzykrotnie, zapytał
- Dominik, a mógłbyś czasem przyjść na chwilę? Tak po prostu wypić kawę i zapalić fajkę?

Bez bicia przyznaję, że z trudem powstrzymałem łzę


PS. i chyba zjebałem trochę stylistykę, ale trudno

Jestem!

Zna ktoś dobry sposób na kaszel? Bo już mam go serdecznie dosyć

, żeby ta nowa spełniała oczekiwania (pod każdym względem). I nie nudziła. I w ogóle

hejka :kaab
wieczór

Chyba NTF, bo przyszedłem tu się pochwalić odbytą weekendową podróżą sentymentalną do Krakowa. Udało się, odwiedziłem większość zakamarków odwiedzanych na początku lat 80-tych, nawet w restauracji Balaton na Grodzkiej stwierdziłem, że wystrój jak w 1980 roku, smak placków po węgiersku i zupy rybnej ten sam, nawet ten sam smród w sraczu
Ale sobie ponarzekałem

dzięki za , :kaab na razie jest bardzo spoko. Każde zadanie do zrobienia to coś nowego, więc jest fajnie

a Ty co tu robisz o tak barbarzyńskiej porze?

:triskal, przypuszczam że to poświęcenie dla nowej pracy. Niemałe poświęcenie chyba


Co mi przeszkadzały deszcz i zimno?

No, poświęcam się wziąłem robotę 08:00 - 16:00 to akurat ssie

Ja mam od tygodnia czas pracy od 1:30 do 11:00, to dopiero ból

I tak przez kolejne 2 miesiące

:maniekm111, a to peszek

Siemka

Moje nowe obowiązki dogadane, teraz proszę trzymać kciuki (Paulka, Ty nie ), żeby moje żądania finansowe zostały zaakceptowane

zaczynam się przyzwyczajać do świata o tej dziwnej godzinie

Cześć :Kaab
Zgadzam się z :jankien

:kaab

:jr, czasem całkiem niegłupio gadasz
Ale faktycznie - należy mi się!

:kaab czy to oznacza, że szefostwo też się zgadza z :jankiem?

Z tego co już pokątnie wiem, to owszem, ale staram się powściągnąć entuzjazm dopóki na papierze tego nie dostanę

To trzymać tam jeszcze kciuki


:A mrożona kawa działa cuda