Słowem wstępu. Późnym wieczorem wacałem tramwajem od znajomych. Młodzież w tymże tramwaju przemieszczala się z jakiego klubu do kogoś na kwadrat. (Takie stare określenie) Widocznie był odwapniony. (Kolejne stare określenie). I gaworzyła radośnie ze sobą w d@pie mając konwenanse, maniery, tudzież dobre wychowanie. Więc. Jak zapewne starsze pokolenia pamiętają z czasów młodości, my mieliśmy zabawę w butelkę. Później wraz z postępem/walką z zacofaniem/upadkiem moralności/degeneracją (Niepotrzebnie skreślić) Młodzież zaczęła bawić się w tzw "Słoneczko ". A o czym rozmawiała i w co bawi się dzisiejsza, stechnologizowana, WiFi/Bluetooth i napędzana energetykami młodzież?
W spermomixa!
Kurtyna!
W spermomixa!
Kurtyna!
--
Ani się obejrzałem jak zacząłem trącić "Steampunkiem" i stałem się "Vintage".