Zbasenu.
Madki sztuk dwie, z potomstwem w liczbie nieokreślonej, bo biegają i trudno policzyć:
- Chodź tu, Kewin, pod prysznicĘ chodź! Ale już!
- Ale mama, ale po co?
- Żeby ratownik zobaczył, że jesteś mokry, bo nas inaczej na basen nie wpuści.
...
- Ty, a ona ma ten świerzb, czy już nie?
- A ja wiem? Co miałam dzieciaka w domu zostawić samego?!