Ja też, ale zdążyłam wrzucić pomidora, kawałek chleba i kulkę mozarelli z lodówki - się najadłam, nie powiem.
Dzisiaj dzień frustrata. W sobotę przed wieczorem każdy się czuje potencjalnym milionerem, a w niedzielę przychodzi po wyniki lotka i z kacem tupta do kościoła
boszsz, oni się nigdy złudzeń nie pozbędą