Sąsiad ma takiego ptaka plastikowego krukowatego do balkonu przyczepionego i już, już miałam nabyć podobnego celem odstraszenia latających szczurów, aż tu patrzę... Siedzi jeden. Na głowie tego plastika. Nasrał i odleciał. Przyleciał następny. W dupie mają!
Owocówki do gruszek się zleciały i skaczą do oczu. Patrzę, gruszki całe, niepaskudne, co jest?!
Chciałam utłuc tłustą muchę, przegonić choćby, zamknęłam się z nią w pokoju, sam na sam, otworzyłam okno na oścież i... uciekła przez dziurkę od klucza. Dorwanie jej to było całe 20 minut!
Fauna mnie atakuje. Masakra jakaś
Sznura aboco...