Ponad 1000 osób w paradzie LGBT i dwie połączone kontrmanifestacje prawilnych Polaków i antywyskrobków w liczbie... 60 osób. Obecność policji w liczbie ponad 300. Zaokrąglam. Liczyłam. Nie, nie szłam ani z tymi, ani z tamtymi (szłam z paradą fanów Star Wars, ale to inna historia, tak jak ta, że równolegle szła parda aktorów teatrów lalkowych, którzy to rozpoczynają festiwal - kocham to miasto, które jednego dnia pozwala na takie marsze). Tak krzyczeli w mediach, że takie zboki to margines i że będą bić, strzelać, a krzyczeć nawet nie było komu, oprócz dwóch dziarskich dresów uzbrojonych w puchy po Harnasiu. Młoda podsumowała najlepiej: "Bo każdy poszedł w swoją stronę a jak by wszyscy poszli z nami na festiwal Star Warsów, to by zapomnieli, o co im idzie i by się wszyscy razem dobrze bawili".
--
Skiosku&Pokiosku