you all, cyk-szlachto
Część szósta
Bo nie muszę iść na zakupy, stąd dedykowana jest mądrym mężczyznom
Wątek przetytułowano na: Kto chętny pomasować mi stopy, Kto chętny zrobić za mnie mega zakupy, w końcu: Cycki są bardzo fajne, a w wątku fota zeszłorocznych grzybów uzbieranych przez Tomcata (strona 301) i ogólnie o grzybobraniu, a co za tym idzie: gotowaniu. Wtedy zniknął Szatkus. Znowu. W Kostrzyniu nad Odrą, coby się nie myć. I ktoś zmieniał nazwę wątku na: Lubię małe cycki, Szatkus jest pralkofilem, Tupta nocą jeż do monopolowego?, Głucha noc, Będzie bójka czy nie?. Potem znów o żarciu. I dowiedzieliśmy się, od czego Mariolka ma męża: "sprząta, pierze, czesze kota. nie moge narzekac".
Na 309 stronie tłumaczymy, skąd się wzięły nasze nicki. Później Kocia zaliczyła faceplanta z roweru, na co panowie przybiegli z pomocą w postaci porad wszelakich, z rajstopami w trzydziestostopniowym upale włącznie. Wątek funkcjonował pod nazwą: dupa, cycki, potem zmieniono nazwę na kolejność właściwą, czyli cycki, dupa. Finezji w tym żadnej. Zrobiło się pogodowo, przy czym nad morzem zimno, za to na południu gorąco. Aż się wierzyć nie chce, że ktokolwiek mógł w cyk-wątku napisać: "Najlepsze prognozy pogody to są te z wczoraj, bo przynajmniej sto procent pewności jest
Przechodząc do meritum, to podobno od poniedziałku ma być "cieplej". Chociaż jeszcze dzisiaj o godzinie ósmej było bardzo przyjemne ciepło i bezchmurne niebo. Ale zszedłem i już wiatr, deszcz i pizga zimnem" (Stalowy). Dlatego nikogo nie zbulwersował KurzaStopa, który napisał: "Ale wy jestescie ebnieci" i zmienił nazwę wątku z "cycunie" na "cyganie".
Rankiem 31 lipca Kocia napisała: "a ja nie lubię jajecznicy i nie mam przez to takich problemów jak Wy". Gdyby można było przewidzieć, że kiedyś wrzuci zdjęcie zrobionej przez siebie jajecznicy na forum, można by temu już wtedy zapobiec! Wątek śniadaniowy nosił nazwę: dupa, cycki i uj. It makes sense
Uczulony twierdził, że ktoś go podgląda, a Radcore został zmuszony szantażem do ścięcia brody, niegolonej od 9 miesięcy.O różu weneckim tudzież innych kolorach na 317. Potem Mariolka rzucała palenie. Kibicowali jej Radecki, Janekradas i Kurzastopa, którzy coraz chętniej i częściej się tu zaczęli udzielać. Stalowy powiedział, że zaczął palić z powrotem, ale rzuci z końcem roku.
Kocia była nad Morskim Okiem i wlazła na Rysy. Wątek dostał tytuł: hę? Jako że sierpień miesiącem trzeźwości, pisaliśmy o żarciu i pogodzie. Gacie wyznacznikiem statusu społeczno-plażowego zostały, gdy Kociej ratownik dotknął trąbi rowerowej (strona 326). 10 sieronia Stalowy wyciągał gościa z wody, takiego stukilowego
Na 328 Mariolka i Kocia chciały iść na solówę w kisielu. Kocia ostatecznie wymiękła: "W kisielu to za duże opory ruchu są". Wie, co mówi! Kibicujemy kumplowi Kociej, który po studiach skonstruuje sztuczną wątrobę. Jak dożyje of kors. Nocą, gdy nikt nie pilnował wątka, pojawił się ArTurRoS z przepisem na mojito (strona 331). Mariolka pojechała urlopować nad morze, Szatkusa nie było, bo go zbanowali, Uczulony się budził tylko na dźwięk otwieranej lodówki, A Radecki markotniał coraz bardziej. Kocia częstowała malinami z wkładką proteinową. Wątek zaś wrócił do nazwy
.
Tysięczny post w wątku skradł nam KurzaStopa. Mariolka i Stalowy zjarali się na mahoń. Janekradas chyba też, bo był w Mielnie. Mariolka sfociła prawdziwe pingwiny: strona 335. W związku z kumulacją w dużym lotku obstawialiśmy zakład. Z racji dorabiania w kiosku - zafundowałam. Nawet trójki nie było
Potem wątek zaczął umierać. "A jak umrze to go skremujemy na kremówki" - propozycja Tomcata. Każdy powinien dostać tyle kremówek, ile postów tu nastukał. Z braku kremówek Stalowy wprowadził się w odmienny stan świadomości innymi ciastkami. Takimi od wesołego cukiernika
30 sierpnia pożegnał się z nami Radcore. Chociaż pojawił się jeszcze na chwilkę 21 września z tekstem: "A kto umarł, ten nie żyje". Tomcat obsługiwał osiemnastkę (rozumta, jak chceta). Kocia się kulała ze śmiechu, bo: "Dzisiaj na pikniku lotniczym był pokaz antyterrorystów i jednemu (przebranemu za terrorystę) przy wchodzeniu do samolotu wyleciał zapasowy magazynek".
Kupiła se latawiec i tak skończyły się wakacje.
Na 344 zdjęcie rentgenowskie giry Uczulonego. Potem zaczęliśmy narzekać, że pada i zimno. Stalowy miał wtedy wolne i imprezował, aż się na Lech Wałęsa Airport obudził, a Kocia była we Władysławowie. KurzaStopa zaczął umoralniać Stalowego pod względem alko
Tak, tak: w cykwątku
Mariolka nadal spędzała czas oglądając fascynujące programy telewizyjne, dbała również o nasze rozrywki opisując np. gościa, który klejem koryguje odstające uszy
Przepis na koktajl autorstwa Tomcata na 350 stronie. Kocia była na weselu, Stalowy na nowym kwadracie robił parapetówkę, a Tomcat poszedł w lasek. Wrócił z orzechami laskowymi
Że się zimniej zrobiło, to zaczęliśmy częściej wlewać alkohol. Kocia i Stalowy coraz więcej mówili o studiowaniu (nie o nauce
Best of Stalowy: "No mi się odwidziało zostanie pijakiem, wolę zostać narkomanem, bo mam teraz więcej hajsu i mnie stać " ). Na jednego cyka pojawił się dinozaur bojownik 14100, zaraz za nim przyszła Blukaczb. Tym samym przestałam być najstarsza w wątku
Jako że zmieniła profilowe, kilka postów zajęły komenty. Nawet Kaab wpadła na stronkę czy dwie
Potem wpadała regularnie przez jakiś czas. Potem znowu o gotowaniu.
Jedziemy dalej. Z początkiem października trzymaliście kciuki za moją nową robotę i zadziałały
Szczęśliwie pracuję do dziś. 6 października Tomcat złożył postanowienie odgruzowania sobie życia. Wtedy też wątek zmienił się w totalnie bezalkoholowy i zaczęło się sezonowe chorowanie, tudzież inne rodzaje niedomagania (Uczulony na ten przykład dostał okres z nosa). Wleźliśmy wtedy pod kocyk Uczulonego, Mariolka, Blu i ja i leczyłyśmy się alkoW sumie chłopak nieco protestował
Na stronie 359 Kocia z nudów marzy pierwszy raz dzieląc się tym z nami o Kaboom! Zdarzały jej się takie tiny little kaboom, czyli ładunki elektryzujące z kiecki
Tytuł wątku za sprawą osobistych perypetii Mariolki w pracy zmienił się na "Precz z dupkami". Normalnie jak nowy program Chodakowskiej
I się zrobiło o żarciu. Znowu. I chorowato. Na 368 bojownictwo dzieli się sposobami na podkręcenie immunologii przed zimą. Best adwajs od Uczulonego, czyli człowieka sfotela: " tak jak w wojsku -20 stopni trampki krotka koszulka i spodenki 30 minut truchtu powtarzac az do skutku"
Blu jako osoba wielkiego optymizmu i człowiek ruchu wielokrotnie aktywizowała cyk-szlachtę: ":uczulony właśnie wróciłam z biegania
rusz dupę leniwcu
pobiegaj po parku i krzycz głośno gwałcąąąąąą" Uczulony: "zebym 2 noge zlamal". Cóż...
Na 371 stronie mamy łogromne zdjęcie Stalowego, który o pierwszej w nocy ogolił łeb jednorazówką
Kto jeszcze nie ma w fapfolderze, drzeć, bo jak przeczyta, to zniknie
Kocia się zapisała na kick-boxing czy tam origami. Na 372 stronie zdjęcie kuchni Mariolki
Ciekawe, to są te zioła we wiaderkach? Sen Mariolki po wizycie teściów, którzy robili jej rozpierdziel tej kuchni: "mnie się śniło ostatnio, że szłam z mamą po parku w nocy i napadł nas wielki dzik i odgryzł mojej mamie pół uda, a ja wzięłam do ręki kawałek płotu, który leżał na ziemi i mu wbiłam między oczy"
Na 375 stronie próbowaliśmy po raz kolejny zrobić cykwątkowy zlot. Ze skutkiem wiadomym. 30 października wpadł do nas PiesKaflowy. Włóczył się wtedy po wątkach za Mariolką
Wtedy też Mariolka zniknęła na dłużej. Jakiś kryzys osobowości czy coś... 5 listopada do wesołej gromadki dołączył Sawpel. Został z nami do dziś
Kocia na sparingu oberwała podwójnie: w ryja i opierdziel od trenera. Było znów o jedzeniu, piciu i dlaczego Mariolka zniknęła. 8 listopada Stalowy po raz trzeci w wątku rzucał fajki
Trzeba przyznać, że od kiedy zawitała do nas Blu, wątek zrobił się mocniej słodyczowy. Trzymaliśmy kciuki za Tomcata jadącego pożyczonym autem (46 miejsce na 60) i za trójbój Stalowego.
Dramaty Kociej: "Jak mam spisać moje tragedie z tego tygodnia to lista jest taka:
-niedziela:gleba na rowerze
-poniedziałek: 1. stworzyłam nową elektronikę i zagięłam jej podstawowe prawa 2.dostałam mandat, 3.nie podłączyłam drukarki do kompa i przeinstalowałam stery, zorientowałam się, że coś jest nie tak, jak wyświetliło mi komunikat check your connection, mój excel nie chciał współpracować
-wtorek zgubiłam na polibudzie pendrivea z danymi, z których miałam dzisiaj sprawozdanie oddać
-środa zgubiłam się w Oleśnicy (to dzikie miasto w 80% składa się z 3-piętrowych identycznych bloków)"
Dzielnie wspierał ją Sawpel.
Dobra, wio, reszta później