Nooo, ja też miałem dietę i białeczko, suplementy dobrane. I z każdym miesiącem siłowni ważyłem coraz mniej, aż mi się znudziło
A obecnie, co do "dużo jem", to szamię w porywach 3 posiłki, czasami 2. Nie chce mi się więcej jeść, a przy próbach wmuszania w siebie więcej to co najwyżej dostaję mdłości. Czekolady i ciast nie lubię, czasem jakieś suche typu piegusek, ale bardzo rzadko. Jako przekąskę najbardziej lubię surowego ogórka lub marchewkę. I tak sobie żyję ani trochę nie tyjąć, ale też nic nie chudnąc.