Jarosław Gawrysiak z Uniwersyteckiego Klubu Alpinistycznego powiedział, że na wysokości, na której Nepalczyk podjął się akcji sprowadzenia turysty, czyli ponad 7 tys. m n.p.m. „człowiek czuje się jak podczas choroby covidowej. Jest po prostu bardzo słaby” – podkreślił. Gawrysiak przyznał, że do tej pory nie wyobrażał sobie, że w takich warunkach można działać samodzielnie. „Zdarzały się akcje ratunkowe, kiedy wieloosobowe zespoły działały, wspierały wspinaczy, ale rzadko kiedy byli ich w stanie ciągnąć i transportować. Natomiast taka pojedyncza działalność wydawała nam się niewyobrażalna” – wyznał ekspert.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą