Dzisiaj m.in. o tym, ile można osiągnąć za pomocą zwykłego kija, jak wiele krzywdy można sobie zrobić, tłumacząc komuś zadanie z matematyki, a także jak wiele można stracić po dodaniu złego hasztaga.
Dzisiaj poznamy was z romantyczną i głęboką Klaudią, zobaczycie, co ma do powiedzenia Karina (imię najprawdopodobniej nieprzypadkowe) oraz poznacie internetową celebrytkę...
Każdy z nas ma jakieś hobby lub sposób, w jaki lubi po prostu spędzać wolny czas. Często jednak są to rzeczy, do których nie chcemy się przyznawać, bo co o nas pomyśleliby sobie znajomi...
MMA/kickboxing. Uwielbiam oglądać walki, trochę nawet sam trenuję, ale ludzie, z którymi chodzę na salkę to straszne dupki. Aż wstyd się przyznać, że mam z nimi coś wspólnego.
1984. To moja ulubiona książka, ale jeszcze nigdy w życiu nie spotkałem nikogo, kto uwielbiałby ją równie mocno jak ja, a nie miałby totalnie nasrane w głowie. Wiecie... teorie spiskowe i te sprawy.
Lubię wino... ale ta cała kultura mamusiek raczących się winami i plotkujących na swoich babskich wieczorkach. Aż mdli mnie na samą myśl. Wprawdzie mam dzieci, ale daleko mi do tamtych kobiet.
Lubię serial Supernatural, ale już nigdy nie przyznam się do tego publicznie. Zrobiłam to na początku i więcej nie popełnię tego błędu. Fanki tego show są takie... cóż, specyficzne, a ja nie chcę się z nimi identyfikować.
Kocham Harry'ego Pottera, ale mdli mnie, kiedy ludzie myślą, że wymyślanie różnych powiedzonek związanych z domami z powieści jest spoko. Wyglądasz mi na kogoś, kto należy do Slytherinu, ja bardziej podchodzę pod Hufflepuff. Spoko, ale co mnie to obchodzi.
Lego. Namiętnie układałem konstrukcje z klocków do 16 roku życia. Potem poznałem dziewczynę i pomyślałem, że będzie wstyd, jak nakryje mnie z klockami. Odłożyłem więc swoje zestawy na bok. Wróciłem do nich dopiero niedawno i obudziła się we mnie ta sama pasja co kiedyś. Zaraziłem nią nawet moją narzeczoną. Choć nadal czuję lekkie zażenowanie, kiedy wychodzę ze sklepu z klockami za kilka stów.
Gwiezdne wojny. Aż dziw, że nikt o tym jeszcze nie wspomniał. Możesz wrzucić kilkunastu fanów uniwersum do jednego pokoju, a oni i tak będą kłócić się o to, który film albo która scena jest najlepsza i który bohater pokonałby którego w walce.
- MegaBear3000
#17.
Płyty winylowe. Nie wiem, czy niektórzy kolekcjonerzy są w ogóle poważni. W końcu ile można zapłacić za "pierwsze wydanie z Japonii".
Taki Dark Side of the Moon to naprawdę świetna płyta i jeden z najpopularniejszych albumów w historii muzyki. Nie da się ukryć, że wywarł on też potężny wpływ na jej dalszy rozwój. Ale dajcie spokój... gnojenie kogoś i traktowanie go z wyższością, bo szkoda mu pieniędzy na ultra rzadkie wydanie z podpisami muzyków?
Tak samo jest z odtwarzaczami płyt winylowych. Można komuś powiedzieć w nieco bardziej delikatny sposób, że odtwarzacz z Biedronki nie należy do najlepszych i niszczy płyty. Ale nie... trzeba się zacząć naśmiewać i wytykać kogoś palcami, choć sami kupują kable za kilka tysięcy, bo na nich muzyka "lepiej brzmi".
"Winylowcy" to naprawdę bardzo toksyczne towarzystwo.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą