Naprawdę potwornickie ciekawostki - czy 100 tamponów w kosmosie wystarczy jednej kobiecie na tydzień?

Mając taką perfekcyjną figurę, szkoda byłoby ją skrywać pod obszernymi, luźnymi ciuchami, skoro można się nią pochwalić, w ogóle się nie rozbierając.

Spece od efektów specjalnych kombinują za każdym razem jak pokazać futurystyczne, wymyślne urządzenia i mechanizmy, a czasem wystarczy najzwyklejszy przedmiot z mieszkania i sposób, by odpowiednio go pokazać.

Dzisiaj przejdziemy się do baru, zerkniemy co tam u starych śmieszków, przeżyjemy pierwszy raz w kosmosie i ubijemy jednego aktora średnio 0,32 raza na film.

#1. Mądrzy przed szkodą

W trakcie II WŚ londyńskie ZOO zdecydowało o uśmierceniu wszystkich jadowitych zwierząt, żeby nie rozbiegły się po mieście w wypadku zbombardowania ogrodu.

Ogród zoologiczny wykazał się wyjątkowym pragmatyzmem i poza wyżej wspomnianym faktem pozwolił sobie również na inne, ciekawe rozwiązania. Problem z dostępem do paliwa? Nic prostszego - transport wewnątrz odbywał się przy pomocy wielbłądów i lam, na zewnątrz przy pomocy kuców. Problem z dostępem do karm i żywności? Nic prostszego - ogród posiada przecież elementy całego łańcucha pokarmowego, więc jednymi zwierzętami można nakarmić kolejne. I tak też zrobiono. Pelikany jedzą ryby, ale te się skończyły? No trudno, dostaną mięso wysmarowane tłuszczem z rybich wątróbek. I tak dalej i dalej. Trzeba przyznać, że mieli łeb na karku i poświęcając co się da, ratowali więcej, niż by się wydawało, że mogli.

#2. Pierwszy raz

Inżynier NASA spytał pierwszej kobiety, która leciała w kosmos, czy 100 tamponów to będzie wystarczająca ilość na jej 7-dniowy lot.

No bo w końcu skąd mieli wiedzieć, ile tamponów potrzebuje kobieta w kosmosie, jeśli z kobietą spotkali się po raz pierwszy. Wiadomo, pierwszy naleśnik się "nigdy" nie udaje, więc wymaga dodatkowej ostrożności.

#3. Nie można tak po prostu...

Sean Bean jest uśmiercany w co trzecim filmie, w którym gra. To jeden z najczęściej umierających na ekranie aktorów.

W każdym z filmów, w których gra, umiera średnio 0,32 raza. Z taką średnią wyprzedza wszystkich znanych z wielkiego ekranu aktorów, nie licząc w statystyce tych, którzy znani są jedynie z grania zwłok przewieszonych przez płot. Nie jest natomiast aktorem, który umarł najwięcej razy w swojej karierze. Sean Bean zginął 25 razy i znalazł się dopiero na czwartym miejscu rankingu. Pierwsze miejsce to John Hurt, który zginął przeszło 40 razy w swojej karierze. Szanujemy, że panowie się nie poddają i wciąż mają ochotę umierać.

#4. Śmieszek jeden

Benjamin Franklin nie został dopuszczony do tworzenia deklaracji niepodległości Stanów Zjednoczonych z obawy przed tym, że umieści tam jakiś żart.

Dokument jednak podpisał, a przy okazji warto wspomnieć, że był najstarszą osobą, która brała w tym udział. Śmieszek jeden.

#5. Ladies Night?

W niektórych stanach USA tańsze lub darmowe drinki dla kobiet są nielegalne, ponieważ łamią prawo przeciw dyskryminacji.

A w Polsce jak w lesie - kobiety wchodzą za darmo, czy dostają darmowego drinka powitalnego, a panowie muszą płacić pełną stawkę... do tego jeszcze wieczory tylko dla kobiet, kobiece wtorki na basenach, spotkania tylko dla matek z dziećmi, spotkania tylko dla kobiet wymieniających się ciuchami z szafy, no dyskryminacja pełną piersią. Dlaczego nie możemy wymieniać się ciuchami z kobietami?

#6. Odkrył sposób na znalezienie żony

W 2006 r. w Sudanie przyłapano pana Tombe na oddawaniu się uciechom z kozą pana Alifi. Właściciel kozy w porozumieniu ze starszyzną uznał, że teraz Tombe musi wypłacić mu posag, ponieważ użył kozy jak żony. Tombe zapłacił 150000 dinarów, wziął kozę i kto wie, czy nie są szczęśliwi do dziś.

Jak widać, przynajmniej wyszedł z przegrywu.

#7. Zbieracz

Chińscy lekarze w trakcie dwugodzinnej operacji usunęli z nerek jednego tylko pacjenta aż 420 kamieni nerkowych.

Księga rekordów Guinnessa notuje jednak jeszcze lepszy przypadek, kiedy to w 2009 r. lekarz z Indii wyciągnął z jednego pacjenta 172 155 kamieni w trakcie trzygodzinnej operacji, a jeśli tak jest napisane w księdze rekordów, to musi być prawda.

#8. Foliarze...

Istnieją osoby, które uważają, że mają "alergię na WiFi". Stworzono nawet pseudomedyczne pojęcie nadwrażliwości elektromagnetycznej, której to ofiarami mają być te osoby. Nikt nie jest w stanie potwierdzić takiego fenomenu.

Pewne jest natomiast, że te same osoby stoją w pierwszym rzędzie w trakcie protestów przeciw wprowadzeniu sieci 5G. Przypadek? Teoria spiskowa? A może halucynacje z niepojedzenia? Nauka, póki co się na ten temat nie wypowiada, ponieważ nie da się udowodnić, że to prawda.