W gruncie rzeczy jedyny powód, dla którego moglibyśmy patrzeć na zwierzęta z góry, to ten, że od większości… jesteśmy wyżsi. Pod wieloma innymi względami jesteśmy daleko w tyle. Zobaczmy!
Ile jest w stanie podnieść człowiek? W specyficznych warunkach – po latach intensywnego treningu czy w przypływie adrenaliny związanym z sytuacją kryzysową – może to być kilkaset kilogramów. Zazwyczaj jednak człowiek ma już problem z uniesieniem ekwiwalentu swojej własnej wagi. Tymczasem owady radzą sobie znacznie lepiej. Żuk gnojowy na przykład podnosi swobodnie
ładunek cięższy od niego 1140 razy! Na innym biegunie – ile jest w stanie unieść słoń? Ponad 9 ton.
Może i Usain Bolt biega szybko, ale tylko na krótkich dystansach. Poza tym niecałe 45 km/h, rekord życiowy Bolta, to dla geparda niedzielny spacerek. I osiągający dwa razy tyle gepard nie jest wcale rekordzistą świata zwierząt. Sokół wędrowny rozwija „skromne” 355 km/h. Taką prędkość człowiek osiągnąć może co najwyżej w Bugatti Veyron. I nie na dłużej niż kwadrans, po którym w samochodzie skończy się paliwo.
Lenistwo
leży w naturze człowieka, unikanie przemęczania się wydaje się zupełnie logicznym kierunkiem, w jakim należałoby zmierzać. Różnie z tym bywa, niemniej jednak pracowitość to kolejna z rzeczy, których moglibyśmy uczyć się od zwierząt. Niektóre mrówki w ciągu całej doby przesypiają zaledwie 4 do 5 godzin, pozostały czas pracując. Aha, nie żeby te 4–5 godzin ciągiem… rozkłada się to na kilkaset króciutkich, ale jakże wydajnych drzemek.
Umiejętność przystosowania się do zmieniających się warunków jest niezwykle istotna i człowiek, to prawda, radzi sobie z nimi nie najgorzej. Sęk w tym, że od dłuższego czasu wyłącznie z pomocą technologii. Maszyny, budowle, środki transportu – to nasza odpowiedź na potrzebę ewolucji. W naturze wygląda to nieco inaczej. Kiedy potrzeba, gatunek jest w stanie nie zbudować sobie szczudła, ale wyhodować długą szyję. Albo – bo kto zabroni… – nauczyć się latać.
Godziny spędzane przed telewizorem czy monitorem, życie na coraz mniejszej przestrzeni, do tego okulary, soczewki, lornetki, teleskopy i inne przedmioty ułatwiające widzenie… Wszystko to sprawia, że – trudno to inaczej nazwać – po prostu ślepniemy. Z odległości pięciu kilometrów bylibyśmy w stanie dostrzec co najwyżej grzyb atomowy. Tymczasem orły na takim dystansie są w stanie wypatrzeć… królika.
Większość osób słuch ma na tyle dobry, że jest w stanie rozpoznać, kiedy muzyka gra, a kiedy nie. Nieliczni, obdarzeni słuchem absolutnym, są nawet w stanie rozpoznać poszczególne dźwięki. Tylko że… trudno tak naprawdę wykorzystać tę umiejętność w praktyce. Weźmy za to obdarzone doskonałym słuchem nietoperze i echolokację. Opanowały one do perfekcji umiejętność
mapowania terenu wyłącznie na podstawie charakterystyki odbicia fali dźwiękowej… yyy, po prostu na podstawie tego, jak na piśnięcie odpiśnie echo.
Podobno jesteśmy inteligentni… no dobra, przynajmniej niektórzy z nas. Czy jednak i pod tym względem nie mamy sobie czegoś do zarzucenia? Weźmy pierwszy przykład… kto byłby w stanie trafić bezbłędnie do domu z odległości niemal 1800 kilometrów, nie błądząc przy tym po drodze (nie posługując się oczywiście GPS–em ani żadnym innym wynalazkiem)? No właśnie. A gołębie pocztowe sobie radzą… za sprawą żelaza zawartego w ich dziobach są nawet w stanie określać swoje położenie w stosunku do pola magnetycznego Ziemi. Hm… tylko czy to już nie zalicza się pod GPS?
Źródła:
1,
2,
3,
4,
5,
6,
7
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą