Kenia kojarzy się głównie z safari. Każdego roku do tego afrykańskiego kraju ściąga 1,5 miliona turystów – przeważnie Amerykanów, Brytyjczyków oraz… Chińczyków.
Co można zrobić z kupą słonia? Niejeden głupi żart - to na pewno. A poza tym? Całkiem sporo ekologicznego papieru, czym zajmuje się już 17 firm w Kenii. Z 50 kg odchodów słonia powstaje 125 kartek papieru. To zasługa dużej ilości włókien roślinnych, które można bez trudu odzyskać. Producenci twierdzą, że ich papier jest identycznej jakości jak pozyskiwany masowymi metodami, kosztuje tyle samo, ale za to jego wytwarzanie w żaden sposób nie szkodzi środowisku.
Amerykańska muzyka country największą popularnością cieszy się w miejscu jej pochodzenia - na różnie rozumianej amerykańskiej wsi. Gdzie indziej na świecie budzi raczej uśmiech i pobłażanie. Co innego w Kenii. Stolica, Nairobi, doczekała się doskonale zarabiającej sceny country, a płyty z tym rodzajem muzyki sprzedają się jak ciepłe bułeczki, stanowiąc nawet 15% rynku. Dlaczego Kenijczycy pokochali muzykę country? Analitycy twierdzą, że… identyfikują się z historiami opowiadanymi w utworach.
Powiedzieć, że słonie nie przepadają za pszczołami, to właściwie nic nie powiedzieć. W rzeczywistości gigantyczne ssaki tych niewielkich owadów panicznie się boją… co postanowiono wykorzystać. Kenijscy rolnicy stawiają „płoty” z pszczelich gniazd, chroniąc swoje pola przed wizytami dzikich słoni. Takie rozwiązanie, wspierane przez wszystkie zainteresowane strony, jest bardzo korzystne - pozwala żyć w zgodzie z zagrożonymi wyginięciem słoniami, nie robiąc im krzywdy.
Zamachy z 11 września odbiły się szerokim echem na całym świecie, także w wioskach Masajów w Kenii. Przedstawiciele jednej z nich wręczyli amerykańskim dyplomatom po atakach wyjątkowy prezent - 14 krów w geście sympatii dla USA i szacunku dla ofiar. Dla Masajów krowy cenniejsze są od wszystkich dóbr materialnych. Tym większe znaczenie miał gest, który gdzieś indziej w świecie mógłby wydawać się śmieszny.
Czarny rynek na czarnym lądzie - w Kenii niestety ma się doskonale, przynajmniej w kwestii handlu ludzkimi organami. Przemytnicy mogą zarobić na nim krocie. Przykładowo kupno nerki w Kenii - bez wnikania w to, czy pozyskanej za zgodą niegdysiejszego właściciela - to koszt ok. 650 dolarów. Tę samą nerkę można zaraz potem sprzedać w Południowej Afryce za 200 tysięcy dolarów.
CzarnyZłoty interes.
Urodzony w indyjskim stanie Goa dr Rosendo Ribeiro był pionierem nowoczesnej medycyny w Kenii. Jako pierwszy prywatny lekarz w Nairobi stwierdził m.in. epidemię dżumy trapiącą kraj. Wsławił się nie tylko ogromnymi zasługami dla medycyny w tej części Afryki, ale też swoistym ekscentryzmem - na wizyty domowe do swoich pacjentów dr Ribeiro udawał się na… osobiście wytresowanej zebrze.
East African Community z siedzibą w Aruszy (Tanzania) to wschodnioafrykański odpowiednik Unii Europejskiej. Nowo powstająca organizacja zrzesza sześć państw - Burundi, Rwandę, Sudan Południowy, Tanzanię, Ugandę i Kenię. Jej celem jest integracja polityczna i ekonomiczna zrzeszonych krajów, która zapewni im stabilizację i szybszy rozwój gospodarczy. W planach EAC znajduje się m.in. unia walutowa.
Źródła:
1,
2,
3,
4,
5,
6
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą