Trzeba przyznać, że wyjątkowo surowe to rosyjskie oko. Jeśli jeszcze odczuwacie kompleksy z powodu wyglądu polskich miast, to po tym artykule o nich zapomnicie.
#1. Komunikacja miejska
Chociaż większość autobusów jest niskopodłogowa, klimatyzowana i niezatłoczona, korzystanie z nowojorskiej komunikacji miejskiej nie należy do przyjemności. Wchodzić można tylko przednimi drzwiami (kontrola biletów), a drzwi wyjściowych jest bardzo mało. Wszystko to sprawia, że wsiadanie i wysiadanie zajmuje długie minuty, nie mówiąc już o tym, że przystanki są średnio co 15-200 metrów. Dołóżcie do tego potężne korki oraz brak buspasów… Tempo jazdy jest tak mizerne, że jechać tym autobusem warto tylko na spotkanie ze śmiercią - żeby pożyć dłużej.
#2. Atrakcji ciąg dalszy
Fotografia nie jest w stanie oddać duchoty i gorąca panującego na stacjach metra. Pracuje ono całą dobę, a wszelkie remonty przeprowadza się w czasie wakacji. Nawet jeśli nie trwają żadne prace, kolejka pracuje jak chce. Zdarzyło mi się, że po 20 minutach czekania na przyjazd kolejki pojawił się w końcu ktoś z obsługi i oznajmił, że stacja jest zamknięta. W Nowym Jorku są tylko autobusy i metro, więc aby nie stać w korkach, w tej sytuacji zostało mi jedynie skorzystać z local train - pociągu z częstymi przystankami, ale o wiele droższego i kursującego co pół godziny.
#3. Brud
Taki obrazek zobaczycie na każdej ulicy. To efekt dziwnego sposobu na oczyszczanie miasta. Przez cały dzień mieszkańcy, obsługa sklepów i restauracji składują odpady na swoim ternie, ale pod wieczór wynoszą je na chodnik, by wcześnie rano zostały zabrane przez śmieciarki. A że znaczną część zawartości tych worków stanowią resztki jedzenia z barów… ulicami Nowego Jorku płyną strumienie śmierdzącej cieczy. Z oczywistych powodów nie dowiecie się tego z filmów i pocztówek z Times Square, ale Manhattan po prostu śmierdzi.
#4. Smród
Przedsiębiorczość w sferze gastronomii kwitnie tutaj na każdym rogu. Wszędzie stoją mini-bary na kółkach, które obsługują ludzie słabo mówiący po angielsku i sprzedający coś, co niektórzy nazywają jedzeniem. Smażą tam kurczaki oraz inne szaszłyki, a dym i zapach od tych kulinariów roznosi się po całej okolicy.
#5. Ubóstwo
Są tutaj miejsca, gdzie bezdomnych jest więcej niż drzew, a na pewnych ulicach w nocy nie ma okna, u którego nie siedziałby jakiś przedstawiciel tej grupy społecznej. Na oko stanowią co najmniej 5% mieszkańców tego miasta. Za dnia są dość aktywni - wypraszają od przechodniów drobne i papierosy oraz onanizują się na środku ulicy w cieniu Empire State Building.
#6. Drożyzna
Wszyscy wiedzą, że w Nowym Jorku można kupić za grosze elektronikę, ciuchy i perfumy, ale jak się tutaj mieszka, to trzeba przede wszystkim kupować jedzenie i bilety na przejazd komunikacją miejską. Butelka coli kosztuje 2$, czyli jakieś 6,50 zł. Przejażdżka metrem lub autobusem 2,5$. Litrowy kefir albo chleb 3$. Palacze nie mają łatwego życia - na paczkę Marlboro wydamy co najmniej 12$, czyli 40 zł. Nawet Big Mac jest droższy i kosztuje 4$ (13 zł).
#7. Betonowo i podejrzliwie
Poza parkami, Times Square i Broadwayem nigdzie nie zobaczycie ławek. Z zielenią też nie lepiej. Oczywiście, w niektórych dzielnicach znalazło się miejsce na drzewa i klomby, ale centrum miasta to tylko beton i asfalt. Placów zabaw dla dzieci również jest skrajnie mało - jeden na kwartał, a i tak nie możecie tam usiąść, jeśli nie macie ze sobą dziecka do lat 12. Społeczeństwo jest przewrażliwione na punkcie pedofilów i człowiek, który zechce odpocząć chwilę tam na ławce z miejsca brany jest za przestępcę.
#8. Nowojorskie drogi
Kiedy szedłem ulicą i próbowałem przypomnieć sobie, co jeszcze nie podoba mi się w tym mieście, nagle potknąłem się o dziurę. Jakość powierzchni drogowej jest tutaj wręcz okropna.
Co rusz całe fragmenty jezdni są zrywane i uzupełniane metalowymi płytami. Z reguły najbardziej niebezpieczne wyrwy są oznakowane, ale nie zawsze i nie wszędzie tak jest. Szansa na urwanie zawieszenia lub złamanie kręgosłupa jest za to całkiem spora.
#9. Kto pierwszy, ten lepszy
Bez kolejki nic się tutaj nie załatwi. Chcecie obejrzeć show na Broadwayu? OK, ale po kupnie biletów musicie odstać swoje w kolejce do sali. W tutejszych kinach miejsca nie są numerowane. Jeśli chcecie zająć dobre miejsce, musicie o nie powalczyć stojąc w kolejce. Kupiliście bilety na pociąg? Niech was nie zwiedzie jego wysoka cena - chociaż miejsce siedzące jest zapewnione, to to, gdzie usiądziecie, wyznaczy już los.
Godzina jedenasta wieczorem, okolice Empire State Building:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą