Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Kabareciarze i Badziewiarze

13 086  
0   6  
W pocie czoła pracując, gromadząc informacje tworzyć zaczynam cykl tekstów o Sztuce Kabaretowej...i o jej Przedstawicielach. I niech was poważna forma nie zwiedzie...im dalej tym śmieszniej.

"Sztuka nie jest po to, by wdawać się w publicystykę. Przynajmniej z naszego punktu widzenia. Nie chcemy preferować jednych kosztem innych, nie chcemy siać żadnej propagandy. Naszą jedyną ideologią jest sztuka, która musi być dobra. Można u nas także odnaleźć pewne wartości ogólne, takie które nie podlegają dyskusji, np. tolerancja. Tak, to się u nas przewija.
Ale na pewno nie konkretne opcje polityczne, bieżące opcje socjologiczne, na pewno nie opcjonalność. Jeżeli już, to sprawy, które będą istniały jeszcze sto lat później."

Ten cytat stworzony przez nieodżałowany Kabaret Potem dokładnie opisuje Prawdziwy Kabaret – taki, który śmieszy sprawami zwykłymi, przyziemnymi, prostymi, nie wdaje się w marne politykierstwo. Zresztą drwić z polityki jest obecnie baaaaardzo prosto – ostatnimi czasy Panowie z Wiejskiej zamieniają swój budynek w siedzibę jednego wielkiego kabaretu – problem w tym, że powoli staje się on żałosny zamiast śmieszny...

My od Joe Monstera też uważamy, że kabaret apolityczny to kabaret prawdziwy, będący Sztuką przez duże S, graną przez Artystów przez duże A.

Ci Artyści to zaś takie zwierzęta, którym do życia potrzebni są Koneserzy Kabaretu. Zerknijcie i sprawdźcie – zaliczacie się do którejś z kategorii? :)

Artysta – co to za zwierze?

  • Artysta to człowiek, który coś poczuł i chciałby pójść na ulicę do chłopaków, żeby im powiedzieć jakie to fajne.
  • Za młodu kartki zapisuje i wyrzuca gestem niedbałym do metalowego kosza, by dla podtrzymania image'u następną wziąć i oddać się rozpaczy.
  • To taki ktoś, kto raz na scenę brawami zwabiony, nigdy zeń nie zejdzie. Chyba, że do akcji wejdzie koneser.
  • Artysta sztu
  • kę swą wielbi wbrew przestrogom krytyków.
  • Czyhają na niego pokusy okrutne w postaci pieniądza, kobiety ponętnej (w chwilach upadku mniej ponętnej) i gorzałki. Chyba, że do akcji wejdzie koneser.
  • Gdy go muza na chwilę opuści, kłopoty ma zdrowotne, ziębi się i tylko patrzy gdzie oparcia szukać.
  • Artysta to taki ktoś, kto kochać powinien swojego anioła stróża (czyt. konesera).
  • Artysta koneserowi chętnie wszystko opowie, tajniki sztuki wyjawi a po nocy przegadanej śmiać się będą z innych artystów. Taka to wredna będzie komitywa.
  • ANEX: Artysta kocha

    też konesera.

    Koneser – kto to taki?

  • Koneser to taki ktoś, kto nie doje, nie dopije a będzie się interesował.
  • Pół nocy przegada, a istotę zgłębiając będzie pytał, nękał, po cichu zaś głową walił w mur jęcząc jeno: "Pragnę więcej informacji!!!".
  • Koneser ma zawsze oko błądzące i zapatrzone w jednym tylko kierunku. Tam, gdzie przedmiot pożądania tkwi.
  • Koneser artyście złego słowa nie boi się udzielić, będzie go tym słowem chłostał, a prawo takie miłość do sztuki mu daje.
  • Koneser artyście swemu zbrukać sztuki nie pozwoli, a znęconego pieniądzem siłą ze sceny ściągać będzie. A artysta pozwoli się zwlec. A i ucałuje konesera.
  • Koneser przypilnuje, żeby artysta jego w koncercie z grupą Boys nie wystąpił. A jeżeli już wystąpi, żeby żałował tego do końca dni swoich.
  • Koneser to taki ktoś, kto po obejrzeniu reklamy w TV spojrzy w oczy swojemu artyście i powie: "Dlaczegoś mi to uczynił?"
  • I co tu dużo ukrywać, koneser za swoim artystą łzy lać będzie, choćby tamten się splugawił i z kimś niefajnym pod rękę szedł.
  • Już rozumiecie na czym to polega? Nie zaprzeczę, że kącik ten będę starał się

    tworzyć właśnie dla Koneserów :)

    Na pierwszy ogień

    w cyklu Prawdziwy Polski Kabaret pójdą oczywiście Potemy. Według mnie najlepszy współczesny kabaret. I od razu walniemy z grubej rury – każdemu, im też zdarzyło się stworzyć Totalne Badziewie! Po wielogodzinnym surfingu bez jedzeniu, snu i seksu nasi szperacze wyniuchali prawdziwą perełkę, totalne dno, kicz potworny, najgorszy skecz z najgorszych – “Golfistę”. Potemi tak się go wstydzili, że z pamięci swej wymazać chcieli...nie udało się, “Golfista” przeszedł do historii jako niekoronowany król maksymalnego badziewia. Z dumą przedstawiamy kichę stulecia:

    Redaktor - Proszę państwa, znajdujemy się na lotnisku Okęcie, gdzie specjalnym samolotem przyleci do nas z Wysp Brytyjskich słynny sportowiec, sir Dery Gouda junior. Chwila pełna napięcia - O! Leci! Leci! Nie, to bocian...Jest! Leci! Nie, to bocian wraca...O! O! Już leci, leci, kołuje, kołuje i podchodzi do lądowania. Otwierają się drzwi i wychodzi nasz drogi gość, sir Dery Gouda junior. How do you do?

    Golfista - How.

    Redaktor - Jak minął lot?

    Golfista - OK.

    Redaktor - Pozwoli pan, że zadam parę pytań?

    Golfista - No.

    Redaktor - (?) Gość mówi, że no, że się zgadza. A więc - pierwsze pytanie. Dlaczego właściwie golf?

    Golfista - (mówi z udawanym angielskim akcentem) Bo zawsze interesowali mnie dziury and laski.

    Redaktor - A kiedy pierwszy raz ujął pan laskę w swoje ręce?

    Golfista - Ja był jeszcze młody, gdy ojciec, też golfista, dał mi do potrzymania swoją laskę. To była stara sękata laska, w pomarszczonym pokrowcu. Piłki ojca też byli w opłakanym stanie.

    Redaktor - No, teraz pewnie pracuje pan na lepszym sprzęcie.

    Golfista - O tak, jak ja był w Czechosłowacja, ja przywiózł sobie laskę… nebeską. Niestety po tygodniu zzieleniała.

    Redaktor - Oj to czechosłowackie brakoróbstwo! A jak wygląda pana tok szkoleniowy?

    Golfista - O, jak ja był młody, to ja nie wypuszczał laski z rąk. Teraz przybyło lat i mam kłopoty z trafianiem do dziury.

    Redaktor - Tyle słyszeliśmy o pana technice.

    Golfista - O, to jest słynne uderzenie. (Gouda łapie się pantomimicznie w okolicę krocza jakby trzymał kija golfowego i uderza)

    Redaktor - Nad takim uderzeniem pracuje się latami.

    Golfista - O je, lata mi.

    Redaktor - Po co przyleciał pan do Polski?

    Golfista - Zmierzyć swoją laskę z lwem polskich kortów - Starowiczem.

    Redaktor - To może na zakończenie kilka porad dla tych, którzy po raz pierwszy biorą laskę w swoje ręce.

    Golfista - To powiem parę przysłów: Zły golfiarz, który nie trafia do dziury", „dobry golfista każdą laskę wykorzysta", na pochyłą laskę kozy skaczą".

    Redaktor - Piękne przysłowie. Wiemy, że pisze pan książkę. Jaki jest jej tytuł?

    Golfista - Wiedzą golfiści co w trawie piści".

    Redaktor - Dziękuję. A teraz dla wielbicielek adres naszego gościa:

    SEXY SIKSY STREET 69

    LONDOM

    GÓRNA WALIA

    KONIEC


    autor -

    bardzo żałuje, że to napisał.

    No comment :)))))))

    Powyższy tekst stworzyłem w oparciu o ukrytą stronę Potemów...dzięki chłopaki

    :)

    Oglądany: 13086x | Komentarzy: 6 | Okejek: 0 osób

    Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

    Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
    Najpotworniejsze ostatnio
    Najnowsze artykuły

    19.04

    18.04

    Starsze historie

    Sprawdź swoją wiedzę!
    Jak to drzewiej bywało